Proszenie o pomoc jest OK! W teorii wszystkie o tym wiemy, gorzej z praktyką. Kilka dni temu zrobiłam na Instagramie ankietę, w której zapytałam: „Umiesz prosić o pomoc?”. 27% odpowiedzi było na tak. 73% – niestety nie. Te wyniki jasno pokazują, że wciąż mamy ogromną trudność z proszeniem o pomoc. To dla nas kłopot, wyzwanie, wstyd. Niestety.
Wiele kobiet wstydzi się proszenia o pomoc. Jesteśmy uczone, że wszystko powinnyśmy ogarniać same, więc rośnie w nas ten perfekcjonizm i poczucie absolutnej odpowiedzialności. Tu nie ma miejsca na słabość. Nawet w chwilach nieludzkiego zmęczenia potrafimy z gracją poprawić koronę i zasuwamy dalej. Pytanie tylko – po co?
Powody są różne, bo my jesteśmy różne. Ale jest w nich wspólny mianownik – potrzeba bycia zauważoną i docenioną, a może nawet kochaną. To efekt głęboko zakorzenionego w nas przekonania, że na miłość musimy sobie zasłużyć. Już jako małe dziewczynki połączyłyśmy kropki i z tych połączeń jasno nam wynikało, że kiedy jesteśmy miłe, grzeczne, posłuszne i bez mrugnięcia okiem robimy to, czego oczekują od nas inni dostajemy głaski. To nic, że tylko na chwilę. Ważne, że w ogóle. Te mikrosekundy czułości pozwalały ogrzać zmarznięte od tęsknoty serce.
Bezwiednie niesiemy ten schemat w dorosłość. Stajemy się takie dzielne i samodzielne. Perfekcyjne. Idealne. Świetnie zorganizowane. Zawsze uśmiechnięte. Nigdy poirytowane. Bezproblemowe. Samoobsługowe. Do czasu …
W tej samej ankiecie zapytałam swoją społeczność: „ Co jest dla Ciebie największą trudnością w proszeniu o pomoc?”. Wśród dziesiątek odpowiedzi najczęściej powtarzały się te:
- Poczucie wstydu.
- Przekonanie, że wszystko powinnam robić sama.
- Lęk przed odmową.
- Strach, że osoba, którą poproszę o pomoc wykorzysta to przeciwko mnie.
- Przekonanie, że nie powinnam nikogo obciążać swoimi problemami.
- Nie daje sobie prawa do słabości.
- Syndrom „Zosi-Samosi”.
Jestem ciekawa w ilu z tych odpowiedzi znajdujesz siebie? A przecież proszenie o pomoc jest OK. Ono nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie – to przejaw niezwykłej odwagi i asertywności. Bardzo bym chciała, żebyś tak właśnie zaczęła na to patrzeć. Masz prawo prosić o pomoc. Uwierz mi, nie ma nic złego w tym, że szukasz wsparcia. Nie musisz brać wszystkiego na swoje barki. Weź tylko tyle, ile możesz udźwignąć. To i tak bardzo dużo. Otwórz się na przyjmowanie pomocy. To najlepsze co możesz dla siebie zrobić.
Powodzenia!