W wielu domach ten model wychowania był, w niektórych o zgrozo nadal jest, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Mocno zapisany w naszym DNA sprawia, że chcąc nie chcąc bierzemy udział w tej wyniszczającej sztafecie, bo tak nas nauczono. Tak wychowano. Tego od nas oczekiwano.
Bądź cicho.
Nie zabieraj głosu niepytana.
Nie zawadzaj.
Nie przeszkadzaj.
Nie sprawiaj kłopotu.
Ten trening posłuszeństwa zaczyna się około dziesiątego roku życia. To właśnie wtedy orientujemy się, że istnieją kody kulturowe i normy społeczne, które – jak pisze Glennon Doyle – zamykają nas na długie lata w klatkach mocno sznurując naszą prawdziwą naturę. Wszystko po to, aby przypadkiem nie wymknęła się spod kontroli. Niewygodnie nam w tych klatkach i ciasno, ale przecież tak nas nauczono, więc idziemy przez życie bezgłośnie, bezszelestnie, niewidocznie. Nikomu nie zawadzamy, nie przeszkadzamy, łatwo wtapiamy się w tłum i błyskawicznie dostosowujemy do otoczenia. Zgadzamy się, ulegamy, ustępujemy, nic dla siebie nie chcemy. Jesteśmy niczym kolorowa plastelina, z której można ulepić wszystko. Jakie to wygodne dla świata. Jakie niewygodne dla nas.
Nie można przeżyć życia nieustannie rezygnując z siebie. To boli. Cholernie boli. I co z tego, że nauczyłyśmy się budzić z tym ukłuciem w sercu i zasypiać z nim tuląc łzy do poduszki. Jesteśmy silne. Jak skała. Uniesiemy wszystko. Czyżby? Ten koszt jest zbyt duży. On nas pozbawia kobiecej energii, gasi radość życia.
„Naszym obowiązkiem moralnym jest być wiernym sobie” – pisze cudowna Natalia de Barbaro. Bądź! Naucz się tego. Naucz się otaczać czułością, życzliwością i łagodnością, na które nie starczyło już miejsca w klatce. Daj sobie prawo do mówienia głośno co czujesz, czego pragniesz, na co masz ochotę, a czemu stanowczo mówisz „NIE”. Nie czekaj już na pozwolenie. Nie potrzebujesz go. Jesteś dorosła. Dziś sama decydujesz o sobie.
Wybacz tym, który nie potrafili dostrzec, że jesteś pełna, kompletna i właściwa. Wybacz tym, którzy przez lata tłumi twój głos. On ma znaczenie. Ty masz znaczenie. Jesteś ważna. Mów. Głośno i odważnie. Tu i teraz. Bez retuszu. Bez nadmiernej skromności. Ona ci już nie służy. Wiesz to, prawda? Czujesz to całą sobą. Wystarczająco długo tłumiłaś w sobie miliardy słów. Uwolnij je. Wypuść na zewnątrz. Niech szybują wysoko. Zrób dla nich przestrzeń o jakiej marzyły od lat. Zrób przestrzeń dla siebie.