PYTANIE, KTÓRYM DOSTAJEMY PROSTO MIĘDZY OCZY.

Czytam wywiad z Magdą Cielecką w jednym z kolorowych magazynów. Mniej więcej w połowie rozmowy pada TO pytanie. Pytanie, którym większość bezdzietnych kobiet w tym kraju prędzej czy później dostaje prosto między oczy. A brzmi ono tak:

A macierzyństwo? Nie żałuje Pani, że ominęło Panią coś ważnego?

Aż chciałoby się krzyknąć – niewiarygodne! Mamy przecież XXI wiek, a w niektórych głowach wciąż mieszka przekonanie, że kobiety przychodzą na ten świat tylko po to, by stać się matkami.

Cielecka z wrodzonym sobie wdziękiem i niebywałą klasą odpowiada:

Nie. Widocznie tak miało być. Nie dowiem się już, czy gdybym miała dziecko, moje życie byłoby lepsze czy gorsze. Na pewno nie zgorzkniałam z tego powodu. Nigdy nie miałam silnej potrzeby bycia matką, więc nie starałam się tego celowo doświadczyć.

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ

Wciąż zdumiewa mnie fakt z jakim tupetem i łatwością przychodzi niektórym przekraczanie najbardziej intymnych granic. Bez zaproszenia. Bez pozwolenia. Wbrew naszej woli. Brutalnie dotykają najczulszych miejsc. Bezrefleksyjnie wypluwaj z siebie jedno z najbardziej perfidnych pytań: Nie żałujesz …? To pytanie niczym chirurgiczny nóż dzieli życie na lepsze i gorsze. Sprawia, że część kobiet w ułamku sekundy traci poczucie własnej wartości, bo świat zewnętrzny ich wartość widzi tylko w macierzyństwie. Powiedzcie mi proszę, że to się kiedyś skończy. Wyobraźmy sobie, że dla odmiany, zaczynamy pytać matki czy nie żałują, że już nigdy nie dowiedzą się jak to jest przeżyć życie nie będąc mamą. Ile pięknych, zawodowych planów mogłyby wtedy zrealizować. Ile odzyskałyby wolności i czasu dla siebie.

Bo macierzyństwo to nie tylko różowy brokat i puchate kocyki z La Millou. Od 15 lat jestem mamą. Michaśka to moje oczko w głowie. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez niej, ale był taki czas kiedy nie wyobrażałam sobie bycia mamą. Trwał dosyć długo. Ponad sześć lat. Nie czułam wtedy instynktu macierzyńskiego, ani silnej wewnętrznej potrzeby posiadania (cóż za okropne słowo) dzieci, ani tykającego zegara biologicznego. Moje życie było po brzegi wypełnione, a ja czułam się w nim kompletna i spełniona. Dlaczego Wam o tym pisze? Bo od ponad siedmiu lat pracuję z kobietami. I ten temat jest jednym z częściej przerabianych na sesjach coachingowych.

  • Przychodzą do mnie dziewczyny, które z różnych powodów nie mogą zajść w ciążę. Czują się gorsze i bezwartościowe. O ich pewności siebie i kobiecości nawet nie będę wspominać.
  • Przychodzą do mnie do mnie dziewczyny, które nie chcą mieć dzieci, ale presja mężów, parterów, rodziców, otoczenia jest tak wielka, że uginają się pod jej ciężarem nie mając już siły cieszyć się życiem.
  • Przychodzą do mnie matki wypełnione od stóp do głów wstydem. Boją się przyznać, że macierzyństwo je rozczarowało. Nie potrafią się w nim odnaleźć. Nie czerpią z niego ani błogości, ani spełnienia, które miało im rzekomo przynieść.

Dlatego powiem to jeszcze jeszcze raz, bo chcę żeby mocno wybrzmiało. Dziewczyny moje kochane, waszej wartości nie określa macierzyństwo. Jesteście – jakby to powiedziała wspaniała poetka Rupi Kaur – całkowicie pełne, kompletne i właściwe.

Proszę was, zawsze o tym pamiętajcie.

(Visited 511 times, 1 visits today)

5 Comments

  1. Justyna 6 stycznia 2021 at 12:08

    To niestety straszne, że inni tak definiują kobiety przez pryzmat bycia matką, czy żoną. Mnie niestety taka nieprzyjemna sytuacja spotkała nawet u psychologa. Byłam na sesji i następnego dnia miałam mieć 35 urodziny. Opowiadałam jak planuje spędzić ten dzień. Byłam wtedy bardzo zdumiona, bo Pani powiedziała mi, że myślała, że mam 31 lat, bo na tyle wyglądałam. Powiedziała żebym się nie martwiła, bo jeszcze zdążę urodzić dziecko, bo teraz medycyna poszła bardzo do przodu i dużo starsze kobiety rodzą. Ja nawet nigdy nie mówiłam, że chcę mieć dziecko, albo że martwię się, że mój zegar biologiczny tyka, a ja ciągle nie mam partnera. Prawda jest, że chciałabym mieć dziecko, ale ta Pani o tym nie wiedziała i nawet nie zapytała, czy ja chce mieć dziecko… Myślę, że było to bardzo nietaktowne. Ale wyszła z takiego stereotypowego myślenia, że kobieta do 35 roku powinna już urodzić dziecko…

    Reply
    1. Avatar photo KasiaMalinowska 9 stycznia 2021 at 14:08

      Pani psycholog? To absolutnie niedopuszczalne. Dlatego trzeba o tym mówić głośno, edukować. Każdy z nas ma swoja granicę ustawioną w innym miejscu. Warto o tym pamiętać i przede wszystkim respektować.

      Reply
  2. Paulina 6 stycznia 2021 at 18:11

    Dlaczego obcych tak obchodzi twoje „dobro”, że muszą o to pytać?? Ostatnio spotkałam się z komentarzem w Internecie: ” Bardzo mi żal tych kobiet, które nigdy nie doświadczą piękna macierzyństwa. Nie wiedzą, co tracą” itp. Żal? Jakby były ofiarami losu i jakimiś ułomnymi…. Nie potrzebuję nikogo, żeby mnie żałował, naprawdę… To mój, w pełni świadomy, wybór. Jak kiedyś będę żałować- trudno…. I nie dla każdej matki jednak to taki „dar” niestety- świadczą o tym domy dziecka, podbite oczy i dzieci nie otrzymujące ciepła i miłości…
    Cieszę się, że są ludzie, którzy mają dzieci i ci, którzy ich nie mają. Świat jest ciekawszy, a wciąż pełny ludzi.

    Reply
    1. Avatar photo KasiaMalinowska 9 stycznia 2021 at 14:18

      Od 15 lat jestem mamą ale nie ośmieliłabym się przekonywać nikogo, że macierzyństwo to jedyna słuszna droga. Każda kobieta ma prawo decydować o sobie. Nasze życie, nasze decyzje, nasze wybory. Poza tym, tak jak napisałaś – świat jest różnorodnością. I to jest w nim piękne.

      Reply
  3. Małgosia 29 marca 2022 at 22:20

    Te pytania nigdy się nie kończą… Najpierw o plany macierzyńskie, potem dlaczego dzieci nie ma. Zastanawiam się pomału, czy dobrym pomysłem nie byłoby odwracanie tego pytania. I pytanie dzieciatych, po co im te dzieci lub dlaczego taką decyzję podjęli. Konsternacja murowana…
    Od psychologa też kiedyś usłyszałam, że 35-latka jeszcze coś może, żebym się ogarnęła. A właśnie wtedy zbliżałam się do tego „magicznego” wieku…
    Myślę, że pytania o rodzicielstwo łatwo zadaje się samotnym kobietom. I to chyba polska przypadłość. Nadal jesteśmy (my kobiety, wcześniej dziewczyny i dziewczynki) wychowywane na Matki Polki, które w społecznym postrzeganiu są słabe. Można takiej zadać każde pytanie i niech spróbuje nie odpowiedzieć…
    Nadzieja w młodym pokoleniu, wychowanym w Internecie, które przeszło rok temu gremialnie wyszło na ulice polskich miast z wiadomo jakimi transparentami…

    Reply

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.